stycznia 13, 2019

Marissa Meyer "Cinder"



"Cinder" jest jedną z niewielu książek, do których wróciłam. Pierwszy raz czytałam ją kilka lat temu, w dodatku w innej szacie graficznej. Nowe wydanie jest piękne, ale nadal mam sentyment do tego starego. Chętnie powróciłam do historii Cinder i choć wówczas zakończyłam przygodę na pierwszym tomie, bo zaczęłam lekturę od drugiego, obudziła się we mnie nostalgia (to były początki mojego blogowania) i zawód, że nie miałam okazji przeczytać kolejnych tomów.

Meyer przenosi nas do zupełnie innego świata, gdzie pośród ludzi żyją księżycowi, a wielu ludzi z powodu mechanicznych części ciała, stało się cyborgami. Takim cyborgiem jest Cinder. Jak w tradycyjnej historii, tak i tutaj jest sierotą, nieakceptowaną przez macochę. Jednak Cinder jest pożyteczna, jako mechanik zarabia na utrzymanie macochy i sióstr. Jednakże jako cyborg jest traktowana jak własność, a nie jako pełnoprawny członek rodziny, o czym przyjdzie się jej przekonać na własnej skórze.


Książę Kaito będzie zmuszony poślubić królową Księżycowych, aby uniknąć wojny. Jest jednak szansa uniknięcia ślubu, dzięki informacją jakie zdobył jego robot. Niestety został uszkodzony i nie można go uruchomić. Książę znając reputację Cinder jako najlepszego mechanika w mieście, postanawia powierzyć jej naprawę i zachowanie tego w tajemnicy.

Co wyniknie ze spotkanie naszego Kopciuszka z Księciem? Jeszcze większe zamieszanie i rozwój akcji, która swoją kontynuację ma w tomie "Scarlet". Czytając "Cinder" nie ma czasu na nudę. Ciągle coś się dzieje, poznajemy nowe elementy układanki, które sprawiają, że zdajemy sobie sprawę, jak ogromny obraz musimy ułożyć. Czy polecam? Zdecydowanie, jeśli lubisz nowe spojrzenie na tradycyjne historie.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 CzerwoneTrampki , Blogger