maja 31, 2017

Zaczynajmy od początku...

Zaczynajmy od początku...
Arthur Conan Doyle
"Studium w szkarłacie"


Wszystkim dobrze znany Sherlock Holmes, zachwyca i inspiruje od lat. Chyba nie ma dziecka, które nie słyszało o niezwykłym detektywie. Ile filmów, seriali i postaci zostało wykreowanych na Holmesie. Jednak pierwowzór i tak najlepszy. 

Ja swoją przygodę rozpoczynam od "Studium w szkarłacie", która przedstawia początki znajomości Sherlocka i Watsona. Ciekawej, pełnej sprzeczności przyjaźni i możliwości rozwiązywania zagadek. Już pierwsze odkrycia na miejscu zbrodni, współpraca z organami władzy tworzą nietuzinkową więź między bohaterami. I właśnie ona jest największym atutem powieści - ileż dywagacji na jej temat już można było przeczytać. Mnie natomiast zachwycił styl, lekkość pióra, pomimo sędziwego już wieku powieści. Arogancja Sherlocka, dedukcja i codzienne rytuały, zostają uzupełnione przez Watsona, który będąc jego przeciwieństwem, tak naprawdę uzupełnia go i wpływa na niego. W końcu pojawia się ktoś ważny dla detektywa, osoba z której zdaniem się liczy. 

Przyznam, iż po obejrzeniu kilku ekranizacji Sherlocka Holmesa i tak książka mnie bardziej zachwyciła. Ale zawsze uważam, że książka jest wyjątkowa, a bohaterowie w niej są bardziej nasi, niż ci ekranowi.

maja 19, 2017

Udręka braku...

Udręka braku...
Janusz L. Wiśniewski
"Udręka braku pożądania"


Do książek Wiśniewskiego zawsze siadam z ciekawością, bo ludzie mają zawsze coś do opowiedzenia. I mimo iż niektóre historie się powtórzą, to różnią się często szczegółami, bo relacje między ludzkie można włożyć w wyuczone szablony, ale zawsze znajdzie się ktoś kto od niego odchodzi. Tutaj dodatkowo zachwyca mnie okładka i nie tylko dlatego, iż pasuje do Grunt to okładka, ale ma coś co przyciąga wzrok.


Ten tom czytałam i ogarniał mnie wyjątkowy smutek. Każda historia była trudna, a w dodatku poznając tylko jej fragment wydawała się jeszcze trudniejsza. Mężczyzna zwierzający się z uczuć jakie nim targają od rozwodu, o poczuciu odtrącenia przez żonę i córki, które nie robiąc tego świadomie, żyjąc na dwa domy uwidaczniały pustkę w jakiej żył ich ojciec. Kobieta próbująca wydostać się z piekła zgotowanego przez Rosjanina, też w ciągłym niepokoju i niepewności. Później przypadki osób z oziębłością seksualną, którzy kochają, ale uświadamiają sobie, iż nie mogą dać partnerowi wszystkiego. Jak szukają pomocy, jak partnerzy ich wspierają. Wszystkie historie są piękne w swej udręce, bo często to właśnie towarzyszy bohaterom opowiadań. 

Krótkie, szorstkie, pełne emocji, brutalne, często niesprawiedliwe i bez ubarwień takie bywa życie - a te opowieści też takie są. Polecam fanom Wiśniewskiego i tym którzy dopiero go poznają. Mnie i tak za każdym razem urzeka. 

Chociaż mój egzemplarz miał dubeltowe strony, co było momentami ciekawe.

maja 17, 2017

Netflix i Anne with an "e"

Netflix i Anne with an "e"
Anne with an "e"

Ania z Zielonego Wzgórza, lektura lat młodzieńczych i duży sentyment w dorosłości. Książki, do których chętnie wracam i seria filmów z Megan Wollows. Bardzo lubiłam je oglądać, nawet enty raz. Oczywiście zastanawiałam się nad nowszą wersją filmów o Ani, ale jednak trudno dorównać dobrej ekranizacji. Netflix postanowił jednak spróbować. I jak wyszło? Cóż...


Uwielbiam tę nową wersję Ani! Niezwykła młoda aktorka, która mnie zachwyca swoją grą,  ciekawi aktorzy, piękne krajobrazy. Spokojna narracja przedstawiająca różne aspekty życia Ani, jej bliskich, przyjaciół, ludzi z otoczenia. Oczywiście to adaptacja i nie wszystko musi się zgadzać z książką, nigdy tego nie wymagam od ekranizacji, bo to zawsze wizja konkretnej grupy ludzi i nie musi się zgadzać z moimi odczuciami. 

Przyznam, iż przy pierwszych odcinkach łza się w oku kręciła, momenty gdy patrzyliśmy na chwile rozterki i szczęścia bohaterów tak pięknie ujętych. Niespiesznie, by widz również mógł się nad tym zastanowić i właśnie to mnie najbardziej w tej produkcji urzeka, nie pędzimy z materiałem, bo przedstawienie ludzkich uczuć jest równie istotne. Nie wiem jak wy, ale każdy odcinek był dla mnie przygodą, również emocjonalną. 


Na co jeszcze zwróciłam uwagę? Szorstkość i surowość krajobrazu, ludzi, ubrań. Ciekawe, nieszablonowe ujęcia np. kadr przez szybę, lustro, czy z jakiegoś ciekawego skosu, który tworzył klimat w scenie. Tak jak uwielbiałam bohaterów w starej wersji Ani, tak uwielbiam tych młodych, bo wykonali kawał dobrej roboty. Oczywiście sentyment pozostanie, ale Anię się po prostu kocha za to jaka jest i co wniosła do naszego życia: wyobraźnię, temperament, marzenia, odwagę, upór i tę wiarę w świat i ludzi. 

Poza tym Gilbert też dobrze się zapowiada. Mam nadzieję, że jednak nie poprzestaną na pierwszej serii i wrócimy do przygód Ani, nie Anny :) 

A jakie są wasze wrażenia i odczucia?

maja 15, 2017

Życie jest cudem, o który trzeba walczyć.

Życie jest cudem, o który trzeba walczyć.
Dorota Łosiewicz
"Życie jest cudem"



Każda z przedstawionych historii jest piękna, wzruszająca, momentami przerażająca. A fakt iż są one prawdziwe jeszcze bardziej oddziałuje na wyobraźnię. Nie ma tutaj specjalnie ubarwień, słowa bohaterów są często brutalne, zawsze szczere, bo sytuacje w jakich się znaleźli są sprawdzianem, tym najtrudniejszym w życiu.

10 historii pełnych nadziei, wiary i ludzkiej walki, by ocalić życie. W końcu życie jest naszym najcenniejszym darem, jedynym i niepodważalnym. Znajdziemy tutaj małżeństwa, które musiały przejść walkę o swoje dziecko - jeszcze nienarodzone. Takie, które miały niewiele czasu, aby pożegnać swoje maleństwo. Również takie, które rodzicielstwo momentami przerastało i musieli zdecydować czy walczyć. Dorota Łosiewicz przedstawia prawdziwych ludzi, ich życie, chwile szczęścia, zwątpienia, czas modlitwy, szukania odpowiedzi. Na pewno nie są to łatwe historie, bo wdzierają się głęboko, ale są to historie warte opowiedzenia. Historie prawdziwych bohaterów. 

Nie będę streszczać każdej historii, bo trzeba się z nimi zapoznać osobiście, są przepięknie opisane, bez zbędnych ozdobników. Poruszają i skłaniają do reflekcji, ukazują jakim cudem jest życie i że czasem trzeba o nie naprawdę zawalczyć.

maja 06, 2017

Nowa forma @kajeciku 2/17

Nowa forma @kajeciku 2/17
Witam, 
jak wiecie uwielbiam cytaty. Sporadycznie umieszczałam posty z kilkoma fajnymi (wg mnie :P) hasłami znanych/nieznanych. Ciągle mi jednak czegoś brakowało. W międzyczasie dużo chodzę z aparatem i pstrykam. Uznałam a jeśli to połączę, może wyjdzie coś fajnego. Wiem, że stron z takimi cytatami jest sporo, ale te zrobione samemu są zawsze jakby fajniejsze, bo zrobione samodzielnie. Wstępnie podrzucam dwa w moim wykonaniu. 

Miłego weekendu. Może chociaż u was słońce na horyzoncie!




maja 04, 2017

Poznań w obiektywie

Poznań w obiektywie
Sprawy zawodowe tym razem wysłały mnie do Poznania. Między spotkaniami i wizytą w archiwum udało mi się popełnić kilka zdjęć. Muszę przyznać, że to piękne i ciekawe miasto i mam nadzieję, że następnym razem będę miała więcej czasu na zwiedzanie.

Oczywiście w miarę możliwości zapraszam na stronę Fb i Insta :) 



maja 02, 2017

Kreatywność ważny element życia

Kreatywność ważny element życia
Elizabeth Gilbert
"Wielka Magia
odważ się żyć kreatywnie"


Tłumaczenie: Bożena Jóźwiak

Jak często macie dosyć? Jak często zostawiacie coś niedokończone? Ile razy się zastanawiacie czy coś ma sens, czy opłaca się coś robić? Albo ile razy przyszła myśl o pozostawieniu blogowania, pisania, czytania? Bo akurat macie doła, a wena i chęci odeszły w siną dal. Jak tak pomyślę, to w sumie też lubię dramatyzować i rzucać i szukać czegoś nowego. Ale i tak książkę mimo wszystko pakuję jako pierwszą do torby.

Gilbert opisuje w całkiem zabawny i przystępny sposób rzeczy, o których wiemy. Jak zaczynasz - dokończ. Nie opłaca się? Trudno, ale skoro lubisz to robić i sprawia ci przyjemność, zrób mimo wszystko. Jest marzenie, czy pomysł na coś nowego, ale się boisz (siebie, reakcji najbliższych, obcych) - zaryzykuj, bo twoje życie nie trwa wiecznie, a marzenia same się nie zrealizują. Jednak nie może być tak pięknie cały czas, bo każdy ma chwile zwątpienia, rezygnacji i obrazy na cały wszechświat. Ten wątek też porusza i utwierdza nas, iż to nie omija nikogo. Każdy musi walczyć sam ze sobą, bo jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi, ale również najgorszymi wrogami. Bo sami sobie najlepiej podcinamy skrzydła. Oczywiście Gilbert ma swoje sprawdzone metody radzenia sobie z tymi chwilami zwątpienia, ale podaje też jak radzą sobie z tym jej znajomi. 

Książka niezwykle pozytywna. Przypomina o rzeczach oczywistych, tak oczywistych, że o nich zapominamy i później często stoimy pod ścianą nie do przejścia. A wystarczy czy nie ma innego przejścia. Bo życie jest by się cieszyć tym co mamy, co możemy zrobić. Nieważne czy innym się spodoba nasze hobby, nasze marzenie - bo ono jest nasze, a jeśli nikomu nie szkodzimy, to tym bardziej nie powinno ich to obchodzić.

Przyznam, że uwielbiam takie książki z pozytywną energią, bo w chwilach zwątpienia są najlepsze. W końcu każdy potrzebuje taką przypominajkę, która powie jesteś świetny, rób dalej to co lubisz. Bo mając swoje zainteresowania, łatwiej żyć w monotonii codzienności. Aby pod koniec dnia powiedzieć sobie: jestem zajebista/y!

Copyright © 2016 CzerwoneTrampki , Blogger