Oj, w końcu październik
Dawno nie chciałam, żeby miesiąc się jak najszybciej skończył i jednoczenie żeby się nie skończył. Ale w końcu mamy październik, w który rozpoczynam już z tytułem magistra :) Pracowity wrzesień niestety skutkował mniejszą ilością przeczytanych książek. Udało mi się przeczytać:
1. Gallego L., Tam, gdzie śpiewają drzewa
2. Kursa M.J., Teściową oddam od zaraz
3. Forman G., Zostań, jeśli kochasz
W tym jeden wpis Kajecikowy @.
Życzę sobie i wszystkim udanego czytelniczo i nie tylko, października.
Też mam tylko trzy książki na koncie, ale i z tego się cieszę. Może z racji powrotu na uniwerek bardziej zmobilizuję się do czytania? Tak na odstresowanie...
OdpowiedzUsuńGratuluję!:)) Myślę, że październik będzie na pewno bardziej udany czytelniczo, przynajmniej mam nadzieję, że u mnie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci strasznie "Tam, gdzie śpiewają drzewa"! :)
OdpowiedzUsuńAle bardziej tego tytułu magistra. Ja go zdobędę (albo i nie :D) w tym roku. JUż chciałabym mieć to za sobą...
Przy tak pracowitym okresie to i tak niezły wynik.
OdpowiedzUsuńTeż przeczytałam trzy książki ;) Zatem udanego października!
OdpowiedzUsuń