maja 19, 2017

Udręka braku...

Janusz L. Wiśniewski
"Udręka braku pożądania"


Do książek Wiśniewskiego zawsze siadam z ciekawością, bo ludzie mają zawsze coś do opowiedzenia. I mimo iż niektóre historie się powtórzą, to różnią się często szczegółami, bo relacje między ludzkie można włożyć w wyuczone szablony, ale zawsze znajdzie się ktoś kto od niego odchodzi. Tutaj dodatkowo zachwyca mnie okładka i nie tylko dlatego, iż pasuje do Grunt to okładka, ale ma coś co przyciąga wzrok.


Ten tom czytałam i ogarniał mnie wyjątkowy smutek. Każda historia była trudna, a w dodatku poznając tylko jej fragment wydawała się jeszcze trudniejsza. Mężczyzna zwierzający się z uczuć jakie nim targają od rozwodu, o poczuciu odtrącenia przez żonę i córki, które nie robiąc tego świadomie, żyjąc na dwa domy uwidaczniały pustkę w jakiej żył ich ojciec. Kobieta próbująca wydostać się z piekła zgotowanego przez Rosjanina, też w ciągłym niepokoju i niepewności. Później przypadki osób z oziębłością seksualną, którzy kochają, ale uświadamiają sobie, iż nie mogą dać partnerowi wszystkiego. Jak szukają pomocy, jak partnerzy ich wspierają. Wszystkie historie są piękne w swej udręce, bo często to właśnie towarzyszy bohaterom opowiadań. 

Krótkie, szorstkie, pełne emocji, brutalne, często niesprawiedliwe i bez ubarwień takie bywa życie - a te opowieści też takie są. Polecam fanom Wiśniewskiego i tym którzy dopiero go poznają. Mnie i tak za każdym razem urzeka. 

Chociaż mój egzemplarz miał dubeltowe strony, co było momentami ciekawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 CzerwoneTrampki , Blogger