Ostatnimi czasy miałam okazję trochę pozwiedzać Paryż. Moim szczęściem i nieszczęściem jest iż mój obiekt badań naukowych lubił się podróżować po Europie. Ostatnią stacją życiową był Paryż i dzięki temu zachowało się tam trochę dokumentów. A ja sobie zafundowałam podróż. Dzisiaj przedstawię kilka zdjęć ogólnych, później przedstawię dwa piękne, paryskie cmentarze.
września 29, 2016
września 27, 2016
Kochanie, dam sobie radę...
Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz
Awaria małżeńska
Relacje między mężem a żoną bywają różne, trudne, a z czasem "ja wiem lepiej, że ty sobie z tym nie poradzisz". Bycie z kimś wiąże się z przyzwyczajeniem, odarciem z pewnych tajemnic, ale tak naprawdę jak owa relacja się ułoży zależy tylko od nas samych. To jak już mamy męża i żonę, to czas na dzieci. Ich wychowanie, przedszkole, szkoła, zajęcia dodatkowe. Ile kobiet pracuje i ogarnia sprawy związane z odchowaniem pociech praktycznie w pojedynkę, bo mąż ma mniej elastyczne godziny pracy, bądź inną wymówkę. Tak właśnie funkcjonują nasze bohaterki, do pewnego momentu.
Ewelina i Justyna poznały się dość przymusowo. Poturbowały się w autobusie i wylądowały na tym samym oddziale i pokoju. Obie panie są mężatkami z dwójką dzieci. A mężowie? Jeden w momencie wypadku w ogóle zauważył, że od jakiegoś tygodnia w ogóle nie widział swoich dzieci... I gdzie one są? Ale później, przecież opieka nad dziećmi to nic trudnego, nie wiem o co moja żona się martwi.I tutaj na własnej skórze Mateusz i Sebastian przekonają się jak bujną wyobraźnię mają ich dzieci. A w dodatku usłyszą od swoich pociech, kilka słów prawdy (niekoniecznie im się to spodoba).
Autorki nie szczędziły panom przeszkód, a wszystko okraszały świetnym humorem w dialogach. Znalazły tyle problematycznych codziennych czynności, że człowiek dochodzi do wniosku, że najciężej to jednak jest w domu, ale i tak chcemy tam wracać. Zaistniała sytuacja może w trochę przerysowany sposób pokazuje, że opieką nad dziećmi należy się dzielić, bo w awaryjnej sytuacji, nawiązanie relacji tata-dziecko, bywa trudna. A jakieś stare porzekadło mówi, że człowieka poznaje się w sytuacjach kryzysowych. Tutaj nasze bohaterki na nowo poznały swoich mężów i może trochę bardziej ich doceniły, oczywiście w drugą stronę też poszło (i panom nawet szybciej :P). Książkę polecam, zabawna, fajne dialogi i wydaje mi się, że daje trochę do myślenia.
września 16, 2016
Weź się ogarnij!
I tak się zaczynam ogarniać.
Po usłyszeniu od 5-latka słów weź się ogarnij, zaczęłam się zastanawiać ile faktycznie kontroluję. Niewiele tego. Szukam nadal sposobu, który będzie pasował do mojego charakteru, sposobu życia i bycia, ale przyznaję - ciężko jest. Jeden sposób który teraz przerabiam zaczerpnęłam z bloga jestrudo. Ogólnie lubię tam zaglądać i czasem coś poczytać. Rozpoczęłam fazę rozwiniętego kalendarza na każdy dzień i mimo, że nie do końca wychodzi mi to tak jak powinno, to już widzę różnice - odhaczanie działa. Nadal część rzeczy po prostu zostaje niewykonane, ale... właśnie, ale jest lepiej! I to mnie cieszy.
Inny podpatrzony detal - słoik na karteczki z tytułami książek. W słoiczku, który sama ozdobiłam, znajdują się tytuły MOICH książek. Tak, te zaległe, kiedyś kupione i cierpliwie czekające, aż ja wielce niezdecydowana po nie sięgnę. Teraz mam plan! Jak będę kończyć te wypożyczone, bądź będzie mnie kusić moja prywatna biblioteczka - wylosuję tytuł! Może się uda i w końcu będzie tego mniej. A potem znowu do księgarni. I ta w koło Macieju.
Inną rzeczą, którą ogarniam to Instagram - ale siostra była zdziwiona, gdy znalazła mój profil! Jeszcze niedawno się zarzekałam - nie, nigdy itd. Ale przyznaję zdjęcia wrzucam tam z komputera, bo niestety jakościowo mój telefon to kicha. A zdjęcia złej jakości mnie po prostu denerwują (szczególnie mojego autorstwa). Czy polecam? Nie wiem.
Jakie wy macie sposoby ogarnięcia się? Co wam zajmuje najwięcej czasu i jak sobie radzicie z często za krótką dobą?
września 14, 2016
Dawid i Larisa w niebezpieczeństwie!
Martin Widmark
Wyspa Obłąkanych
Już na wstępie bohater książki informuje, że książka jest smutna, a życie w niewiedzy niebezpieczne. W tym tomie przygód Dawida i Larisy poznajemy smutną i przerażającą historię. Wyspa Obłąkanych posiada nie tylko niebezpieczną przeszłość, bo owe niebezpieczeństwo wciąż tam żyje. Nasi bohaterowie postanawiają poznać historię Wyspy Obłąkanych, gdy odnajdują na niej groby młodych dziewczyn.
Rezolutni trzynastolatkowie poznają kolejne tajniki wiedzy: prawa fizyki, możliwości internetu, gdy szuka się informacji, czy historię badań nad zaburzeniami psychicznymi. I właśnie ostatni aspekt jest smutny, gdyż życie ludzi "innych" nie jest proste. A zdobycie owej wiedzy przez Dawida i Larisę o mały włos nie skończyło się ich śmiercią...Jak poważne było niebezpieczeństwo? Czego tak naprawdę nauczyli się młodzi bohaterowie? Sięgnij po książkę i przeczytaj w wolnej chwili.
Teraz coś dla dorosłych! Seria Martina Widmarka o Dawidzie i Larisie może być cenną lekturą dla młodego czytelnika. Pozna tutaj różne ciekawostki naukowe, ale pozna miłych i sympatycznych bohaterów, którzy pokażą jak ważna jest przyjaźń, rodzina i zdobywanie wiedzy.
września 12, 2016
Podniebny świat statków.
Maria Dahvana Headley
Magonia
Książka musiała się znaleźć na zdjęciu w otoczeniu niebieskiego, bo właśnie taki kolor kojarzy nam się z niebem. To właśnie w wędrówkę wśród chmur zabiera nas autorka. Do stworzeń tak podobnych do ptaków i ludzi jednocześnie, do świata, który jest wokół, ale ludzie go nie dostrzegają. Do świata pełnego magii, niebezpieczeństw, wiary w dobro i piękno, ale również brutalnego.
Aza Rey ma rodzinę, która jest przy niej i walczy z nią w obliczu ciężkiej choroby płuc przez którą topi się w powietrzu. Jak można się topić w powietrzu? Aza wie, całe swoje krótkie życie walczy o oddech. Lekarze nie wiedzą jak jej pomóc. Jej dziwny wygląd (z powodu niedotlenienia) bywa krępujący, w końcu jest nastolatką, wówczas wygląd jest sprawą prawie priorytetową. Pewnego dnia widzi statek na niebie, płynący wśród chmur i kogoś kto woła ją po imieniu. Potem mdleje. W końcu stado różnorodnych ptaków przylatuje do niej, ostatecznie w brutalny sposób zostaje zabrana swojej rodzinie, swojemu światu.
Raczej światu, który znała. Poznaje zupełnie nowy, podniebny świat, gdzie jest pełno ptaków. Dostrzega że sama nie różni się od nich. Okazuje się, że tak naprawdę to jej dom, a ludzki świat był zesłaniem za przewinienia matki. Musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jest to niezwykle trudne, bo misja jaka czeka Azę, nie jest łatwa, przyjemna. A sama Aza czuje, że polecenia matki wiążą się ze stratą kogoś kogo kocha. Ale z dnia na dzień zaczyna zapominać o kim miała nie zapominać. Czy Aza Rey zostanie wśród chmur? Czy wypełni polecania matki? Czy będzie pamiętała kto jej szuka po całym świecie i niebie?
Niezwykle ciekawy świat wykreowany przez autorkę, daje możliwość pływania wśród chmur. I tak się czułam czytając "Magonię", pływałam i tak naprawdę nie wiedziałam jakie decyzje podejmie bohaterka, bo jej wahanie było takie prawdziwe, czasem też tak mamy, że jeden element może zaważyć na decyzji i tak jest tutaj. Nie ważne jaki świat, podjęcie decyzji zawsze jest trudne.
Wyzwanie: Grunt to okładka
Wyzwanie: Grunt to okładka
września 08, 2016
Każda trauma pozostawia ślad!
Chelsea Cain
Unik
"Monster (pies) już nie wyglądał, jakby spał. Leżał zbyt płasko, jakby zeszło z niego powietrze.Obok niego na podłodze stał żółty plastikowy znacznik dowodów z numerem dwadzieścia cztery. Tym teraz był, dowodem. Śladem biologicznym na miejscu przestępstwa."
Każdy z nas czegoś unika, coś ukrywa bardzo głęboko, nie chce tego nikomu zdradzić. Są rzeczy, z którymi musimy walczyć codziennie, mogą być małe przykrości, a czasem tragedia. Tak samo było z Kick "Kathleen". Była małą dziewczynką kiedy ją porwano. Żyła w brutalnym świecie - dziecięcej pornografii. W tym życiu nazywano ją "Beth", a swojego porywacza nadal często nazywa ojcem. Autorka mistrzowsko nakreśliła siłę relacji ofiary i oprawcy, którzy przez wiele lat funkcjonują jakby we własnym świecie. Poznajemy dorosłą Kick, która spotykając się z oprawcą staje się znów małą dziewczynką. Nadal powracają do niej lata spędzone w zamknięciu i ciemności, a także dzieci i dorosłych jakich wówczas poznała.
Nakreślone zostały również różne odcienie świata dziecięcej pornografii, walkę jaką toczą ludzie próbujący usuwać filmy, szybkość jaką mnożą się raz skasowane pliki. Jak trudno rozbić ten światek i jakie odłamy możemy tam spotkać. Ale również obserwujemy zmagania ofiary, która została uratowana. Jej próby normalnego życia, jej wybory nakierowane przeżyciami z dzieciństwa. Rozbitą rodzinę po tragedii, która już nie jest jak kiedyś. Prawdą jest że każdy cios zadany jednostce, odbija się na zespole, tutaj rodzinie.
Od książki nie mogłam się oderwać, wszystkie postacie nakreślone w sposób przemyślany. Informacje o nich są nam dawkowane i to w bardzo małych ilościach, aby móc nas znowu zaskoczyć. Ale cóż, autorka przewidziała kolejne tomy, więc jestem ciekawa jakie jeszcze asy chowa w rękawie.
Wyzwanie: Grunt to okładka
września 03, 2016
2 siostry - 1 brat = pustka, z którą trzeba żyć
Emily Giffin
Pierwsza przychodzi miłość
"Chciałabym mieć więcej sióstr, bo wówczas odejście którejś z nich nie spowodowałoby takiego bezruchu." Emily Dickinson
Właśnie w tej książce mierzymy się z relacjami między rodzeństwem. Dwie siostry i brat. Jedno ginie w wieku dwudziestu kilku lat, reszta radzi sobie z życiem, lepiej lub gorzej. Josie i Meredith radzą sobie zdecydowanie gorzej. Każda z nich karze się za ten feralny dzień, gdy zginął ich brat, Daniel. Trudno określić tę książkę, głównym jej trzonem są relacje między siostrami, choć lepsze byłoby określenie - brak tych relacji. Mur między nimi narastał od wczesnej młodości, później same nie wiedziały jak go zburzyć, więc brnęły dalej.
Każda ułożyła sobie życie, ale żadna nie była z niego zadowolona. Dlaczego? Jedna drugiej zazdrościła. A poza tym mimo czterdziestki na karku, nadal spełniały czyjeś marzenia i oczekiwania. A na tym nie zbuduje się szczęścia. Idąc dalej nieszczęśliwy człowiek, źle reaguje na czyjeś szczęście. Często trudno nam się cieszyć z radości naszych przyjaciół, znajomych, ale jeśli dotyczy to rodziny to sprawa wchodzi na wyższy poziom komplikacji. I takie właśnie są nasze bohaterki. Same komplikują rzeczy nieskomplikowane, nie wspominając o tych skomplikowanych.
Oprócz więzi siostrzanej, spotkamy się również z wątkiem realizacji marzeń. Co mnie tutaj zaskoczyło, droga do ich realizacji... Ale to pozostawiam wam do oceny. Prawda jest taka, że zawsze nam łatwiej, gdy mamy wokół ludzi, którzy nas kochają i wspierają. Bo tak naprawdę miłość przychodzi pierwsza, na ogół towarzyszy nam od pierwszych chwil życia, choć o tym zapominamy - bo jest oczywista i taka codzienna. Komplikacje nadchodzą później, gdy stawiamy warunki. Zaś Giffin przedstawia nam tym razem dużo miłości bezwarunkowej, której tak często nie doceniamy. I chociaż w pewnym stopniu sięgając po tę książkę, liczyłam na jakiś fajny romans lat szkolnych, odnaleziony po latach. Dostałam coś zupełnie innego, ale myślę wartościowego. Szanuj i kochaj swoje rodzeństwo, bo gdy ich zabraknie następuje pustka, której nie zapełnimy. Tak jakoś po lekturze, bardziej lubię swoje rodzeństwo (bo ono zawsze wie o mnie więcej, niż kiedykolwiek wiedzieć będą rodzice).