Karina Bonowicz
"I tu jest bies pogrzebany"
Uwielbiam takie książki, uśmiech towarzyszył mi prawie przez całą lekturę. Jest wszystko co człowiekowi do szczęścia potrzebne: zakład pogrzebowy, siostry typu dzień/noc, nieszczęśliwy pisarz i lekarz, a do tego autor z moim ulubionym poczuciem humoru. W końcu wszyscy dążymy do tego samego miejsca i nikt nie ominie zakładu pogrzebowego. A tam można spotkać ciekawych ludzi.
Bohaterów poznajemy z ich perspektywy, każdy opowiada fragmenty swojego życia, razem tworząc całą historię. Są trochę groteskowi, ale w przyjemni w odbiorze, przedstawiają swoje wady, obawy i sposób patrzenia na świat. Maria panicznie boi się starości i wszędzie widzi jej oznaki, w końcu starzejemy się z każdą godziną. Nina jej młodsza siostra, choruje na... wszystko, a jej lista leków jest dłuższa niż litania. Edward pisarz bojący się własnego cienia i zabójczo zakochany w swojej żonie Marii, której zafundował celibat. Jakub, nieśmiały lekarz, cierpiący na bezsenność i monotonię własnego życia. Na końcu przedstawiam Eugeniusza, właściciela zakładu pogrzebowego, który nie wie czy nie czeka go śmierć, bo może to być ostateczny sposób ratowania rodzinnej firmy.
Wszystko przedstawione z dystansem i humorem, bo sprawy ostateczne i tak nikogo nie ominą. Polecam dla rozrywki i nietuzinkowych bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz