grudnia 31, 2016

Jeszcze o świętach

Jeszcze o świętach
Magia Świąt
Zwyczaje, ciekawostki, opowieści


Jeszcze w ostatniej chwili, o ostatnich chwilach jakie spędziliście w domu. Czemu Święta Bożonarodzeniowe są dla nas takie ważne, choć jak mawiają księża Wielkanoc powinna być ważniejsza. Pewnie dlatego, że wtedy tak naprawdę czekamy na czas, który możemy spędzić z rodziną, a same przygotowania są radosnym oczekiwaniem. I to w końcu czas Mikołaja, Gwiazdora, Aniołka i Dzieciątka... To czas kiedy znowu przez chwilę czujemy się jak małe dzieci i czekamy na pierwszą gwiazdkę. Czas kiedy nie znika nam z twarzy uśmiech, chociaż niektórych i tak najchętniej by się udusiło. I tak się cieszymy że są. 

Ta książka właśnie o tym jest. Przedstawia zwyczaje panujące w naszych domach i nie tylko, bo razem z Mikołajem ruszamy poznawać zwyczaje panujące w innych krajach. Czytając dzieciom sami możecie być zaskoczeni - nie wiedziałam o tym, czy o tamtym. Znajdziecie tu również przepisy na przysmaki świąteczne - można zrobić z dziećmi. Potem poznać elfa Bazylego, który o mały włos nie narozrabiał. A na końcu przygotować wspólnie kartki świąteczne dla najbliższych. Zresztą mój ulubiony element przedświąteczny. Kartki! Uwielbiam je wysyłać, dostawać też, ale wysyłanie jest fajniejsze. W końcu miło gdy otwiera się skrzynkę na listy i nie ma tam tylko rachunków. 

Już po świętach, ale może ktoś się skusi na książkę. W sumie jest dobrym pomocnikiem przy tłumaczeniu dzieciom, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Czemu u mnie jest Dzieciątko, a Zuzia ma Gwiazdora? Poza tym ilustracje mi się podobają.

Już za chwilę (dosłownie) Nowy Rok, wszystkim najlepszego, spełnienia marzeń, realizacji planów, a przede wszystkim uśmiechu na twarzy i małych radości umilających dzień powszedni! 

grudnia 26, 2016

Po prostu bądź....

Po prostu bądź....
Magdalena Witkiewicz
Po prostu bądź


Spotkanie z Panią Witkiewicz znów uważam za udane. Spędziłyśmy miły wieczór poznając zupełnie inne oblicze miłości. A nawet kilka. Wzruszyłam się, bo los może naprawdę z nas zakpić. Dać nam wielką miłość od pierwszego wejrzenia i równie szybko ją zabrać. Potem dać nam drugą piękną i prawdziwą miłość, w taki sposób, że ją dostrzegamy gdy bywa za późno. 

Taką historię skonstruowała w "Po prostu bądź". Paulina pierwszy raz zakochuje się na studiach i jest to TA JEDYNA miłość życia, jej wykładowca Aleksander. Uczucie w jej przypadku pojawiło się praktycznie natychmiast, bo dopiero na 3 roku studiów, zaczęła się interesować chłopakami, do tej pory jej głównym zmartwieniem było stypendium i praca, aby móc się utrzymać, bo od rodziców żadnej pomocy nie otrzyma.Po jednym wieczorze spędzonym z Aleksem już oboje wiedzą, że takiej miłości więcej nie znajdą. Tutaj sprawy szybko się toczą i już niecały rok później są po ślubie i spodziewają się dziecka. I nagle wszystko runęło, Aleks ginie w wypadku. 

Ale obok przez cały czas jest Łukasz, przyjaciel Aleksa. Wspierał ich cały czas i był zawsze gdy go potrzebowali. Teraz również zaproponował pomoc. A dokładnie układ. Małżeństwo bez miłości, ale bezpieczne i dające stabilizację kobiecie, której właśnie runął świat,a został kredyt. Kobieta zgadza się, to w końcu jej przyjaciel i zawsze przy niej jest. To przyjaciel. Tylko przyjaciel. Tak go traktuje, ciągle trzymając na dystans. Choć czy tak naprawdę tylko przyjaciel? To pytanie będzie musiała sobie zadać, gdy poczuje, że Łukasz może znaleźć sobie w końcu inną kobietę i ułożyć sobie życie. 

Z miłością powstającą z przyjaźni jest ten problem, iż najłatwiej ją przegapić, bo faktycznie przychodzi bezszelestnie i nikogo nie pyta o zgodę. Bo przyjaciel zawsze jest, wszystko wie, zawsze wspiera i broni. Czasem ich nie doceniamy, czasem doceniamy za późno. Psychologowie często mówią, że przyjaźń jest najlepszym fundamentem pod miłość... Więc dlaczego tak często ją przegapiamy? I właśnie z taką myślą zakończyłam lekturę Magdaleny Witkiewicz.

grudnia 23, 2016

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt!

grudnia 19, 2016

Jeden dzień i reszta życia

Jeden dzień i reszta życia
Colleen Hoover
9 november


Jak zawsze gdy widzę książkę Colleen Hoover aż mnie palce świerzbią, nawet pustki w portfelu nie są w stanie mnie powstrzymać przed zakupem - dlatego czasem omijam półkę z literką H. Tym razem miałam szczęście, moja biblioteka zakupiła książeczkę. Mogłam spokojnie zasiąść do czytania. "9 november" pochłonęłam i aż mnie serce bolało momentami. 

Znając autorkę, wiedziałam że zrobi taki zwrot, który spowoduje zapowietrzenie i krzyki: jak? no jak... tak można? Oczywiście były. Historia Bena i Fallon, którzy poznają się w restauracji 9 listopada i od tego momentu postanawiają się widywać raz w roku, a przez resztę czasu w ogóle się nie kontaktować. W ten sposób chcą sobie wzajemnie pomóc w tym trudnym dla siebie okresie. Równocześnie Benton ma napisać swoją powieść o nich i gdy skończy będą wiedzieli czy należy im się szczęśliwe zakończenie.


Bo 9 listopada to dzień tragedii dla każdego z nich. Fallon tego dnia ucierpiała w pożarze domu i straciła możliwość kariery aktorskiej, tak przynajmniej twierdzi jej ojciec. A była dobrze zapowiadającą się młodą gwiazdą. Benton również 9 listopada przeżył traumę, która odcisnęła piętno na całym jego życiu i kontaktach z ludźmi. Choć jego głównym problemem jest świadomość, czynów jakich się wówczas dopuścił. W każdym razie od teraz 9 listopada ma być szczęśliwym dniem, dniem kiedy ich życie znów się odmieniło. Zmiana jest tak ogromna, że pod znakiem zapytania staje cała ich znajomość. Bo rok to okres w jakim może się zmienić wiele rzeczy, łącznie z uczuciami, ludźmi z jakimi się zadajemy. W tym czasie możemy się również dowiedzieć wielu rzeczy, których nie chcielibyśmy wiedzieć. 

Książka mną targała podczas lektury i już sama nie wiedziałam czy chcę poznać zakończenie historii Fallon i Bena, ale z drugiej strony nie mogłabym odłożyć książki w czasie lektury. Jak ZWYKLE Colleen Hoover przeczołgała mnie czytelnika, moje serce, moje nerwy... Cóż, ale warto było. Polecam. 




grudnia 16, 2016

O kobietach

O kobietach
Jean de Cars
Kobiety, które zawładnęły Europą. 
Najpotężniejsze królowe.

 
 
Pozycja, która może/powinna być inspiracją do dalszych poszukiwań. Podobnych książek, bądź informacji o kobietach, które zostały przedstawiona na stronicach tej pozycji. Zebrano tutaj kobiety tak niezwykłe, że ich życiorysy są pełne tajemnic, zakrawających już na mity. Bo kto nie słyszał o Elżbiecie I, która męża nie chciała. Czy o Sisi - niejedna książka, nie jeden film przewinął się w młodości. Dalej Maria Antonina, Elżbieta II, Katarzyna II. To tylko kilka z dwunastu ciekawych i inspirujących kobiet, które istniały naprawdę,a ich życie mimo iż owiane legendą, nie zawsze miały happy endu.

Osobiście mam zamiar wziąć na warsztat Panie, które znałam trochę mniej, a bardzo mnie zaciekawiły po lekturze. Zytę, czyli ostatnią cesarzową Austrii i królową Węgier, pragnącą jeszcze przed śmiercią odwiedzić kraj i swój dom. Szwedzką królową Krystynę, kobietę inteligentną, sprawną fizycznie i pełną sprzeczności i temperamentu oraz królową Belgów Astrid, owianą legendami, uwielbianą za życia i wspominaną po śmierci. 

Książka to wybór 12 kobiet, ale spokojnie można poszerzyć zbiór. Mamy wiele kobiet niepokornych, marzycielek, takich które inteligencją przewyższają niejednego człowieka, czy tych bezwzględnych. Podziwianych i wzbudzających postrach, czy niepokój wśród ludzi. Czy warto zajrzeć do tej książki? Tak. Poznasz, że te słynne monarchinie też miały pod górkę i że nie zawsze wszystko się układa tak jakbyśmy chcieli. Że życie to nie bajka, ale to właśnie kobiety walczące z losem, ludźmi - o ludzi i kraj, miały odwagę by zapisać się na kartach historii.

grudnia 09, 2016

Krótko i na temat!

Krótko i na temat!
Janusz Leon Wiśniewski
Ukrwienia


To moje pierwsze spotkanie z Januszem Leonem Wiśniewskim i z tak krótkimi spotkaniami z bohaterami. Ledwo ich poznawałam, a już był koniec i pożegnanie. Chciałam poznać ciąg dalszy ich historii i po każdym opowiadaniu czułam niedosyt. Jednak to byli przypadkowo spotkani ludzi, z którymi rozmowa trwa zaledwie chwilę. Kilka minut podczas jazdy autobusem, może godzinę czy dwie podczas lotu samolotem. Wypicie herbaty w kawiarni. To te krótkie chwile pozwalają poznać część ludzkiej historii, ale tylko jesteśmy wtedy obcym słuchaczem. Tylko tyle i aż tyle.

J.L. Wiśniewski przedstawia kilkanaście historii, każda inna, ale każda ma imię i nie jest już liczbą statystyczną, bądź anonimem. Rozmyślania autora w tej książce pokazują jak różnie ludzie odczuwają szczęście, miłość, nienawiść, zawód. Niby mała książeczka, przysiadłam z herbatą na chwilę, a już zamykałam książkę na ostatniej stronie. Poczułam niedosyt, nie rozczarowanie, bo mnie zaintrygowała, ale chciałabym więcej. Miałam wrażenie, że każdą historię rozpoczął i brutalnie przerwał. Ale z drugiej strony to dało taką brutalną realność bohaterom, stali się tacy ludzcy. Zmusił mnie jako czytelnika do zastanowienia się, czy sama nie jestem bohaterem, któreś z tych historii. Czy to mnie mógł spotkać i opisać w tych kilku słowach. I czy tak naprawdę chcę być bohaterem tych historii...

Zaintrygowało mnie to na tyle, że przy nadarzającej się okazji przeczytam kolejną książkę Wiśniewskiego. Żeby znowu usiąść na chwilę i zastanowić się nad relacjami w życiu. 
 

grudnia 01, 2016

Idealne przed świętami

Idealne przed świętami
Magdalena Kordel
Anioł do wynajęcia


Okładka mnie zauroczyła, tytuł zaciekawił, a że o świętach - to chyba lepszego momentu na lekturę nie było. Ułożyłam nawet taki plan, że wieczorami jako przerywnik, będę sobie podczytywać książkę. Ale plan sobie, jak siadłam tak skończyłam. Historia idealna na okres przedświąteczny, nawet jako prezent na święta.

Poznajemy Michalinę, Konstantego, Gabrysię i Nelę zbiór ludzi, którzy normalnie nigdy by się nie spotkali. Każde z nich jednak coś sobie zażyczyło, coś sobie obiecało i tu pojawił się los i anioł wszystko dodali, wymieszali i poszło w obieg tworząc niezwykłą opowieść świąteczną. Michalina osiemnastolatka, która ucieka z domu od despotycznej macochy, w dodatku spodziewając się dziecka, tuła się po ulicach. Aż trafia do kwiaciarni Gabrysi, gdzie się ogrzewa wypija herbatę i z nową kurtką, natchniona rusza do kościoła, by chwilę pomyśleć i prosić o anioła stróża. I tutaj się zaczyna seria przypadków, która wiąże ze sobą Michalinę, przystojnego Konstantego i nieobliczalną, szczerą do bólu staruszką Nelą. 

Instagram
Osoby absolutnie z różnych bajek, światów itd. jednak stworzą niesamowite trio, któremu się kibicuje. Jaki morał z książeczki? Każdy ma swojego anioła stróża, takiego na stałe, takiego do wynajęcia, takiego ludzkiego. A okres przedświąteczny to najlepszy moment, żeby się zastanowić nad tym co dla człowieka najważniejsze - rodzinę, szczęście, ciepło i bliskość. Tyle właśnie czasu mieli nasi bohaterowie. Okres adwentu, był ich czasem zmiany, bo wtedy może się wszystko zdarzyć, a anioły są wówczas do wynajęcia. 
Copyright © 2016 CzerwoneTrampki , Blogger