
S. J. Watson
Zanim zasnę
Tłumaczenie: Ewa Penksyk-Kluczkowska
Wydawnictwo: Sonia Draga
Strony: 406
Rozpoczęłam rok 2016 iście mocno i z nutą niepokoju. O książce i filmie słyszałam, ale nie ciekawiło mnie jakoś specjalnie, więc sobie odpuściłam. Z nowym rokiem stwierdziłam jednak czemu nie, przeczytałam. Było przerażająco, intrygująco, mrocznie, ale człowiek nie mógł się oderwać od lektury.
Christine, po wypadku cierpi na nietypową amnezję, po zapadnięciu w głęboki sen traci pamięć. Rankiem się budzi i nie pamięta niczego z około 20 lat. Na ogół myśli, iż jest studentką. Później okazuje się, że jest kobietą w średnim wieku i w dodatku ma męża. I taki stres codziennie. W sumie to dobrze, iż nie pamięta jaki to stres. A tak poważnie, straszna sytuacja. Codziennie pustka i strach. Jednak pojawia się iskierka nadziei. W sekrecie przed mężem i w porozumieniu z lekarzem, Christine postanawia prowadzić dziennik i tak samodzielnie poznawać swoją historię życia.
Co odkryje? Że nie wszystko jest takie oczywiste. A pamięć powoli powraca na coraz dłużej, nowe informacje nie zawsze bywają jednak dobre. Niektóre są wręcz przerażające, Wspomnienia jednakże mają jeszcze to do siebie, iż przypominamy sobie własne błędy i przewinienia. Co takiego odkryje Christine, iż zapisze w dzienniku, żeby nie ufać własnemu mężowi?
Jak dla mnie książka trzymająca w napięciu. Strach, bezsilność i zależność głównej bohaterki było czuć na każdym kroku. Bo jak sobie pomóc jeśli nie masz pewności czy jutro będziesz to pamiętać? Dobrze, że budzę się rano i wiem kim jestem i gdzie :)