kwietnia 27, 2016

Moje nowości!

Moje nowości!
Trzy wizyty w księgarni, portfel szczuplejszy - ale jakie cuuudowne książki :)
Oto moje nowe skarby, co myślicie??

 

kwietnia 22, 2016

I że ci nie odpuszczę ( a może wam nie odpuszczę :P)

I że ci nie odpuszczę ( a może wam nie odpuszczę :P)
Joanna Szarańska
I że ci nie odpuszczę


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Strony: 314

Co ja bym zrobiła gdybym w czasie składania przysięgi małżeńskiej dowiedziała się o postępkach drugiej połówki? Oj, nie wiem. Sama wizja ślubu, mnie osobiście przeraża. Jednak Kalina czekała na dzień swojego ślubu. Przebieg ceremonii, był jednakże daleki od jej wyobrażeń. To raczej była tragi-komedia. Rozpacz jest wskazana, a zemsta na niedoszłym jeszcze bardziej.

Oczywiście jej zemsta polegała na wyjeździe do spa samej, a nie oddanie voucheru niedoszłemu i nowej ulubienicy. Teraz przejdźmy do Spa w dworku. Dworek jest, spa - zależy od definicji. Ostatecznie Kalina została pracownikiem spa, a nie wypoczywającym. Dodatkowo zamieszana w iście kryminalną sytuację. Złodzieje postanowili okraść dworek z najcenniejszego obrazu. Kalina jak przystało na bohaterkę zranioną i zawziętą, postanawia pomóc złapać złodziei. Przynajmniej tych, których uważa że nimi są.

Dla mnie najlepszą częścią są dialogi Kaliny i Marka (niedoszłego złodzieja :P) - złośliwości, uszczypliwości i zachowanie w tajemnicy kto jest kim. Za samą parę - kocham tę autorkę. Polecam wypad do dworku, jeśli spa nie pomoże, to ciekawi właściciele i pracownicy zapewne. Będziecie wyjeżdżać z uśmiechem na ustach i w oczach. Bo któż by nie chciał miłości z odrobiną dreszczyku i uszczypliwości. Bez cukierkowych wzdychań :) 

kwietnia 20, 2016

Miejsce Pamięci Auschwitz-Birkenau

Miejsce Pamięci Auschwitz-Birkenau
Trzydniowe seminarium w Miejscu Pamięci 
Auschwitz-Birkenau


moje odczucia w wersji foto








kwietnia 18, 2016

Sezon zamkniętych serc

Sezon zamkniętych serc
Wioletta Leśków-Cyrulik
Sezon zamkniętych serc



Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Strony: 308

Czy ktoś za ciebie może naprawić swoje życie? Może cię wspierać, jednak nigdy cię nie naprawi, jeśli sam tego nie chcesz. Taka właśnie jest historia Agnieszki i Darka. Ona nie radzi sobie z traumą, on myśli że można kochać i żyć za dwoje. Ostatnią próbą powrotu do normalności jest wyjazd do Oslo, czyli daleko od wspomnień. Chociaż w podróż każdy z nich rusza z innych powodów, odnajdą coś czego się nie spodziewali. Pomijając oczywiście barierę językową, gdyż Agnieszka będą tam dwa lata nadal nie potrafi dogadać się z pracodawcą - bo on nie zna polskiego. Ale najważniejszą lekcją okaże się coś zupełnie innego.

Debiut niezwykle intrygujący i pełen emocji. Nie ma czarnych i białych postaci, czy sytuacji. Postacie drugoplanowe, wcale takie nie są. Mają równie ważne problemy, bo każdy w swoim życiu gra pierwszoplanową rolę i takie odczucie się ma czytając książkę. Każdy jest ważny, nawet jeśli wspomniany jest kilkoma słowami, gdyż każdy bohater walczy o swoje "ja". Mimo iż sama miałam wątpliwości przy końcówce książki (może trochę idylliczna), ale każdy do takiego zakończenia dąży. Każdy z nas.


Przyznam jest w książce coś co mnie nadal nurtuje i czasem fragmenty wracają. A chyba o to chodzi, gdy czytamy.

stycznia 24, 2016

Kajecik 1/2016

Kajecik 1/2016
Wracamy do cytatów, pamiętam iż dla niektórych to ciekawy element blogu. Dla mnie też, w końcu w słowach szukamy otuchy, gdy z różnych przyczyn nie możemy jej znaleźć u innych.



Nadejdzie czas kiedy słońce będzie świeciło dla ludzi wolnych, którzy mają innego mistrza poza rozumem.
markiz de Condorcet

My - chwila. Tym właśnie byliśmy - jedynie chwilą. Nie było przeszłości, przyszłości, nie było niczego poza trwającą chwilą. Jakbyśmy byli zupełnie innymi ludźmi; ludźmi, którzy istnieją tylko w teraźniejszości.
K. Brooks

Ludzie nie lubią nie wiedzieć, kim jesteś i nie lubią rzeczy, które odstają od reszty, to ich przeraża. Wolą diabła, którego znają, niż tajemnicę, której nie rozumieją.
K. Brooks

Jeśli nic ci nie wychodzi, jeśli twoje życie jest nudne jak flaki z olejem, spójrz w lustro, wyciągnij rękę i powiedz "Chodź, będziemy tańczyć!" To działa. Przysięgam.
A.S. Girard

Powiedział, że żal trwa wiecznie, a jeśli nie, to nie jest prawdziwy.
K. Brooks

stycznia 17, 2016

Doktor Jekyll i pan Hyde

Doktor Jekyll i pan Hyde
Robert Louis Stevenson
Doktor Jekyll i pan Hyde



Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczenie: Lesław Haliński
Strony: 115

Uwielbiam fantastykę, co do tego chyba nie ma wątpliwości, jeśli przegląda się mojego bloga. Postanowiłam wrócić do książek starych, ale gdzieś kołatających w głowie. Oczywiście książkę zakupiłam już dawno, jednak swoje musiała przeleżeć. Wygrała ze względu na swoją grubość, wygodnie nosiło się w torebce. Ostatnio mam czas czytania tylko w poczekalniach, czy kolejkach w ubezpieczalniach. 

Poznałam uprzejmego, interesującego i trochę nostalgicznego dr Jekyll'a miał jak na naukowca ciekawe poglądy o podwójnej osobowości. Zresztą jeśli ktoś oglądał Avengers poznał przypadek tego naukowca. Postać na tyle mnie zainteresowała w filmie, iż postanowiłam poznać pierwowzór, jako że film nie przekazuje wielu istotnych rzeczy. Historię tak naprawdę poznajemy z ust prawnika Uttersona, który zaniepokojony testamentem przyjaciela i zmianą jego zachowania, rozpoczyna swoje śledztwo. W ten sposób poznajemy prawdę o doktorze Jekyll'u równo z naszym narratorem. Pan Hyde postać niezwykle negatywna i wzbudzająca strach, dla mnie niezwykle fascynująca. Szczególnie z faktu, iż nikt nie potrafi go opisać, ale wszyscy poznają.

Historia niezwykle inspirująca i pomimo tego zaskakująca. Większość pewnie spotkała się z doktorem Jekyll'em i panem Hyde'm, całej reszcie polecam podróż, w którą zabiera nas Robert L. Stevenson. Zachęcona tą lekturą, postanawiam po raz kolejny sięgnąć do jakieś klasyki.

stycznia 11, 2016

Nowość na blogu!

Nowość na blogu!
Nowy rok i nowość na blogu.

Postanowiłam wprowadzić nowość na blogu, nie wiem jak ją przyjmiecie, jednak jestem z tych osób, które muszą robić kilka rzeczy jednocześnie i bardzo chcę się tym podzielić. Już wcześniej próbowałam przemycić moje zdjęcia w postach: przy fotografowaniu książki, czy luźnej ilustracji do postu. Jednakże postanowiłam raz na jakiś czas wrzucać kilka swoich zdjęć, może wam się spodobają, a może będziecie unikać tych postów. Ryzyk fizyk, jak to się mówi. Oczywiście z kajecika nie rezygnuję, bo cytaty uwielbiam i żyć bez nich nie mogę. 

Reszta pozostaje bez zmian na blogu, może mniej książek będzie, ale to ze względu, iż nie jestem wstanie czasem napisać recenzji książki. Zdarza się, iż książka mnie zmęczy i jej nie doczytam. Nie lubię na siłę brnąć przez stronice, bo może za jakiś czas wrócę do tej książki i moje zdanie będzie diametralnie inne. 

Zatem kilka moich fotografii.

Wieże katedry w Opolu

Opole po zmroku. Latarnia

Krzak róży miniaturki w Olszowie

Lwów z dachu restauracji

stycznia 09, 2016

Watson S.J. Zanim zasnę

Watson S.J. Zanim zasnę
S. J. Watson
Zanim zasnę


Tłumaczenie: Ewa Penksyk-Kluczkowska
Wydawnictwo: Sonia Draga
Strony: 406


Rozpoczęłam rok 2016 iście mocno i z nutą niepokoju. O książce i filmie słyszałam, ale nie ciekawiło mnie jakoś specjalnie, więc sobie odpuściłam. Z nowym rokiem stwierdziłam jednak czemu nie, przeczytałam. Było przerażająco, intrygująco, mrocznie, ale człowiek nie mógł się oderwać od lektury.

Christine, po wypadku cierpi na nietypową amnezję, po zapadnięciu w głęboki sen traci pamięć. Rankiem się budzi i nie pamięta niczego z około 20 lat. Na ogół myśli, iż jest studentką. Później okazuje się, że jest kobietą w średnim wieku i w dodatku ma męża. I taki stres codziennie. W sumie to dobrze, iż nie pamięta jaki to stres. A tak poważnie, straszna sytuacja. Codziennie pustka i strach. Jednak pojawia się iskierka nadziei. W sekrecie przed mężem i w porozumieniu z lekarzem, Christine postanawia prowadzić dziennik i tak samodzielnie poznawać swoją historię życia.

Co odkryje? Że nie wszystko jest takie oczywiste. A pamięć powoli powraca na coraz dłużej, nowe informacje nie zawsze bywają jednak dobre. Niektóre są wręcz przerażające, Wspomnienia jednakże mają jeszcze to do siebie, iż przypominamy sobie własne błędy i przewinienia. Co takiego odkryje Christine, iż zapisze w dzienniku, żeby nie ufać własnemu mężowi? 

Jak dla mnie książka trzymająca w napięciu. Strach, bezsilność i zależność głównej bohaterki było czuć na każdym kroku. Bo jak sobie pomóc jeśli nie masz pewności czy jutro będziesz to pamiętać? Dobrze, że budzę się rano i wiem kim jestem i gdzie :) 

grudnia 27, 2015

Coś drgnęło!

Coś drgnęło!
Witam!

Piszę tych parę słów po tak długiej przerwie, gdyż w końcu coś się odblokowało. W pewnym momencie straciłam mobilizację do prowadzenia bloga. Czegoś mi brakowało, coś innego się wypalało i nie mogłam znaleźć rozwiązania. Zaprzestałam pisać, ale nie czytać. Później pojawiły się nowe wymagania wobec lektur - tutaj również szukałam czegoś nowego. Uwielbiam czytać, ale to mi nie wystarcza. Czasem brakuje mi słów, czasem po lekturze mam takiego kaca moralnego, iż muszę się wyładować. W końcu znalazłam środek. Nie wiem czy przypadnie wam do gustu, ale mam zamiar połączyć moje pasje i przedstawić wam je w nowym roku. To nie postanowienie noworoczne, ale dobre jak każda inna data. 

Mam nadzieję, iż święta udane i nadszedł czas na spalanie zjedzonych pyszności. 
Pozdrawiam i zapraszam w styczniu na blogowe zmiany.


listopada 07, 2015

48 tygodni

48 tygodni
Magdalena Kordel
48 tygodni


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Strony: 150

Wybierając tę książkę z półki bibliotecznej, inspirowałam się niedawnym wpisem na innym blogu. Autorka recenzji obiecywała niezłą zabawę i genialne teksty sześcioletniej Gosi. Objętościowo też nieduża książka, więc zaryzykowałam. Nie zawiodłam się. 

Zagłębiamy się w pamiętnik dwudziestokilkuletniej Nataszy, matki i żony. Cienie i blaski życia codziennego, okraszone ironicznym poczuciem humoru. Czy można być szczęśliwym? I co to w ogóle jest? I czy codzienne życie jest naprawdę takie nudne. Jest przewidywalne i nieprzewidywalne. Poza tym po kilku latach małżeństwa nadal można być inspirująco zazdrosnym o swoją połówkę, a nawet zawalczyć o swoje terytorium i wygonić potencjalne rywalki. Jednak najciekawszym elementem rodzinki Nataszy jest córunia Gosia, która komentarzami zwala z nóg. Ale to urok dzieci, zawsze znajdą komentarz jakiego pozazdrości im niejeden dorosły. 

Lekka, przyjemna i momentami zabawna książka, która może komuś nasunie myśl - u mnie też może czasami jest tak wesoło, chociaż o związek i rodzinę trzeba dbać. Polecam zrobić sobie kubeczek herbatki i zabrać się za lekturę niniejszej książeczki. 

października 27, 2015

Stojąc pod tęczą

Stojąc pod tęczą
Dorota Schrammek
Stojąc pod tęczą


Wydawnictwo: Świat Książki
Strony: 198

Niedużo stron, chwila lektury, chwila refleksji... Życie na ogół trwa chwilę, żebyśmy nie przegapili swojej. Zastanawia mnie tylko czemu człowiek potrzebuje czyjeś tragedii, by zadać sobie trud zastanowienia. Często lubię się zastanowić nad czymś, spontanicznie się spakować i gdzieś iść, zawsze mi mówiono wyrośniesz z tego - głównie z mówienia co o kim myślę, bądź co mi się nie podoba. Ale kicha mam ćwierć wieku i jak mi się spotkanie nie podoba, wychodzę. I nie chcę tego zmieniać. Fakt śmierć bliskiej osoby, przypomniał mi jak kruche jest życie.

Poznajemy cztery kobiety, każda inna. Razem pracują i jak to bywa rozmawiają i zaprzyjaźniają się. Każda przedstawia zupełnie inny świat. Idealna córeczka tatusia, która zaczyna żyć dopiero idąc do pracy. Matka trójki dzieci, pragnąca zauważenia jej osoby w domu. Skrzywdzona przez życie, ojca, który źle rozumiał wychowanie. I mężatka z wymaganiami wobec męża, ale czy faktycznie takimi koniecznymi? Przedstawiam Magdalenę, Anetę, Patrycję i Jagodę.

Na tych niewielu stronicach tyle się dzieje. Jednakże w życiu jest tak samo. Ledwo czegoś posmakujemy zaraz pojawia się coś innego. Jedna decyzja, konsekwencje kolosalne. Szczęście, smutek, życie, śmierć - przeplatają się z taką szybkością, iż zdumieni zatrzymujemy się z niemym pytaniem na twarzy. I może faktycznie autorka mogłaby rozwinąć niektóre wątki, ale czy to byłoby konieczne? Dla mnie ta książka momentami była tak nieuchwytna jak samo życie. I chyba to najbardziej mnie ujęło.

Wszystko w jednym miejscu. Dla niektórych po łepkach. Dla innych - zwięźle i na temat. Teraz idę jeszcze trochę pochliptać po tej lekturze. Bo jeszcze mnie trochę nosi. 

października 21, 2015

polsko-angielsko-rosyjsko

polsko-angielsko-rosyjsko
Angielsko-rosyjski ilustrowany słownik


Czasem człowieka nachodzą ambitne plany i jeszcze rzadziej kusi się je wykonać. Tak jest w moim przypadku. Znam angielski - jako tako, rosyjski trochę mniej - z tej racji, iż trudniej go ćwiczyć na bieżąco. A słownictwo się przydaje zawsze! Dlatego podczas ostatniej wizyty w Petersburgu, postanowiłam zakupić ten ciekawy słownik. Znajdziemy tam słówka po angielsku i rosyjsku z ilustracjami. Samodzielnie szukam polskich odpowiedników, jeśli nie znam słówka, bądź nie jestem pewna swojego tłumaczenia.


Podział w słowniku jest tradycyjny dom/ ludzie/ praca/ zdrowie/ nauka/ zakupy/ jedzenie/ transport/ hobby/ sport/ rośliny i zwierzęta/ mapy świata. Teraz tylko potrzeba zaparcia i motywacji, by chociaż przez część przebrnąć i wzbogacić swoje słownictwo. Może ktoś jeszcze znalazł sobie podobne wyzwania? 

października 16, 2015

Maybe someday. Może kiedyś.

Maybe someday. Może kiedyś.
Colleen Hoover
Maybe someday


Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Otwarte
Strony: 380

Jeśli nie mogę być z tobą.
Czekał będę,
aż przyjdziesz.
Aż zabierzesz mnie gdzieś.
Może kiedyś.
Może kiedyś.

Książka przez którą prawie chodziłam po suficie. Tak naładowana emocjami, że prawie potrzebowałam jakiegoś detoxu. Jedna myśl mi się nasunęła po przeczytaniu. Czy naprawdę walcząc o własne szczęście kogoś trzeba zranić? Świadomie czy nie, ale czy potrzebny nam wstrząs, żeby trafić na swój kurs? Już nie wspomnę o piosenkach, które były częścią książki, słuchanie to sama przyjemność.

Dwoje praktycznie dorosłych ludzi z ułożonym planem na przyszłość. Sydney mieszka z przyjaciółką i ma chłopaka, który jest bezpieczny, ale okazuje się, iż w międzyczasie figluje z inną. I to z kim? Jej przyjaciółką. Nieciekawa wiadomość. Spakowana, w deszczu siedzi na ulicy i nie wie co robić. Pomocną dłoń wyciąga Ridge, który zafascynowany jej tekstami piosenek, chce więcej i uznaje, że to dobry pomysł, aby osiągnąć cel. 

Współpraca rozwija się całkiem płynnie, tylko... Właśnie tylko... Wkracza uczucie, które oboje próbują w sobie zdusić. Czemu? Bo wyrządzą tym krzywdę swoim bliskim, przyjaciołom i sobie. Czy można jednak walczyć z uczuciami, gdy mieszka się pod jednym dachem? To nie lada wyzwanie. Sama byłam rozdarta przez całą książkę, gdyż uczucie Sydney i Ridge'a było czymś niezwykłym, rodzącym się delikatnie, a w pewnym momencie z poczuciem winy. Z drugiej strony dziewczyna Ridge'a Maggie też jest niezwykłą istotą i zranienie jej jest ostatnią rzeczą, jaką chce sam czytelnik. Jak podsumowali sytuację przyjaciel Sydney i Ridge'a, a także jego brat "nie zazdroszczę tej sytuacji". 

Ja też. I brnęłam z bólem przez kolejne karty książki. Czekając jak to się rozwiąże, bo sama bałam się zakończenia. Jak w życiu, wszystko się może zdarzyć. Może kiedyś. Maybe someday.  A na zakończenie jedna z piosenek. 




Copyright © 2016 CzerwoneTrampki , Blogger