Gorący wrześniowy terminarz!
Jutro obrona, więc dzisiaj dzień słodkiej laby. Po ciekawym ostatnim tygodniu nie mogę się doczekać spokoju, jaki nastanie. Wyobrażacie sobie, dwa dni przed terminem oddania pracy, tak zawiesić komputer, że skasował cały ostatni rozdział? Myślałam, że zwariuję, ale dwa dni nerwów i powstał na nowo, choć krótszy.
Dziś mam dla was dwa filmy, które do mnie przywędrowały. Po dwóch tygodniach nie oglądania telewizji, nie jestem w stanie zobaczyć żadnego programu, gdyż mam wrażenie, że są kompletnie ogłupiające. Pozostają mi książki i filmy, które zwrócą moja uwagę w necie.
"Złodziejka książek"
Film na podstawie "Złodziejki książek" Markusa Zusaka, książkę uwielbiam za ten czarny, ironiczny humor, który mimo trudnego tematu przedstawił wszystko w niezwykły sposób. Trochę mi tego właśnie brakowało w ekranizacji. Ogólnie mała Liesel przykuła moją uwagę tymi swoimi wielkimi oczyma :) Oczywiście, łzy również poleciały, ale nie tyle ile przy książce. Kto jeszcze nie poznał losów małej Liesel i jej przybranej rodziny, zachęcam - najpierw książka, potem ekranizacja.
"Koneser"
Dwie godziny hipnotyzującego filmu. Zakończenie nie do końca mnie zaskoczyło, ale było intrygujące. Postać Virgila dla mnie była tak zagrana, jakby scenariusz powstał właśnie dla Goeffrey Rusha. Dwie godziny obcowania z dziełami sztuki i trochę przytłaczajacymi postaciami z fobiami, sprawia iż zastanawiam się ile w naszym życiu jest iluzji, ile osób gra. I jak bardzo potrafią zmienić nasze życie.
Uwielbiam "Złodziejkę Książek", więc może w końcu dokończę oglądanie filmu :)
OdpowiedzUsuńBędę trzymała jutro kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Dziękuję :)
UsuńMam nadzieję, że teraz świętujesz?
OdpowiedzUsuńświętowanie raczej skromne, gdyż stos książek czeka i czeka :D
Usuń