Meg Cabot
Porzuceni cz.1
wyd. Amber
s. 327
Po przeczytaniu opisu książki, stwierdziłam coś dla mnie, z racji tematyki mojej magisterki. Porządkuję informacje dotyczące wyroczni greckich i ich wpływu na życie starożytnej ludności. Dlatego powrót do mitologii greckiej i przeniesienie jej do współczesności bardzo mnie zaintrygowało. Naprawdę wiele rzeczy można wyciągnąć z mitologii i nie jedną historię napisać na podstawie mitów. Z drugiej strony pani Cabot nikomu nie muszę przedstawiać, gdyż mniemam że każdy o niej słyszał.
Teraz przechodząc do samej treści. Pomysł ciekawy, jeszcze nietuzinkowy i zabrała się za niego weteranka pisania. Poznajemy bliżej mit o Hadesie i Persefonie, a także klejnocie Persefony. Oczywiście pojawiają się i Furie, w końcu kogo jak kogo, ale ich nie może zabraknąć. Tradycyjnie jak w każdej młodzieżówce jest nastolatka z problemami i romans z niebezpiecznym typem. Pierce umiera i zostaje przywrócona do życia, choć dla wszystkich dorosłych i niewtajemniczonych została reanimowana i dzięki zasługom lekarzy operowano obrzęk mózgu.
Po tym "wypadku" dziewczyna zamyka się w sobie, a na dokładkę widzi chłopaka który zjawia się znikąd i ratuje ją za każdym razem. Choć podobno nie pałają do siebie uczuciem (ta część jest rzeczywiście dla nastolatków, ale przyjemnie się ją czyta). Ciekawym elementem są fragmenty "Boskiej komedii", które mają odrobinę nastrajać i może dołować. Tytuł "Porzuceni" ma również sugerować porzucenie ludzkie, samotność która jest na każdym kroku. Ból, cierpienie i wiele pytań bez odpowiedzi. To sprawiło, że książka nie do końca była oderwana od rzeczywistości.
Były jednak i rzeczy, które mnie irytowały. takim głównym zarzutem jest opowiadanie z punktu widzenia naszej bohaterki, Pierce. Opowiada z perspektywy już przeżytych wydarzeń i czasem wspomina "gdybym wtedy wiedziała" wtedy sama wzdycham, bo też bym chciała wiedzieć. Można to jednak zaliczyć na plus, ale ja jestem z gruntu mało cierpliwa jeśli chodzi o książki, więc się denerwowałam. Poza tym spędziłam miłe chwile przy książce, lekka, przyjemna i nie jest o wampirach :)
Teraz zabieram się za "Gwiazd naszych wina" a po przeczytaniu wybieram się do kina, aby zapoznać się z ekranizacją...
właśnie wygrałam tę książkę parę dni temu, więc na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie przyjemnej lektury!
UsuńA ja trochę żałuje, że nie jest o wampirach bo bardzo lubię tych ,,miłych'' osobników:) Ale mimo to i tak jestem zainteresowana tą książkę, więc zapytam się o nią w mojej bibliotece, ewentualnie pożyczę o koleżanki, gdyż wiem, że akurat ją ma.
OdpowiedzUsuńNie ma wampirów, ale przyjemnie się czyta :)
UsuńNie czytałam, ale od dłuższego czasu mam w planach.
OdpowiedzUsuńPróbowałam to przeczytać, ale dałam sobie spokój już przy pierwszych stronach. Kompletnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, to typowa młodzieżówka :-D
UsuńBardzo miło wspominam tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!